Przeczytać!ZnowuSieNapisałam!
Komentarze: 7
Aveeeeeeeeeee all!!!!!!!!!!!! JJJJJJ
Jak mnie tu dawno nei było...Wiem wiem.. stęskniliście się J...
Ja to się w sumie dziwię dlaczego nei pisałam, bo mogłabym parę rzeczy tutaj opisać....hyhy...I chyba tak zrobię, więc szykujcie się, że ta notka będzie choleeeeernie długa ;p
Ale nie chce mi się pisać! Buahhaa
Dobra, ale napiszę.
Yyyyyyy......będę lecieć po kolei J
PONIEDZIAŁEK:
W szkółce nuuuuuuuuuuudy...hyhy.....no tak mi się przynajmniej wydaje, bo nic ciekawego nie pamiętam J W domciu....też chyba...
WTOREK
Tu już musiało być ciekawiej, bo więcej lekcjów było ;P
Ale też cholera nic nie pamiętam! Coś mi się kojarzy, że Ł. Później do mnie przyszedł...Ale nei wiem.....no różnie to bywa. Byłam na pewno na treningu po szkółce! To pamiętam! Hyhy...I też się poobijałam! Na dwóch nogach mam chyba 11 siniaków! Skandal! <poczekajcie chwilunię, pójdę sobie zrobić coś do szamania :P—no co? Głodne maleństwo jest! I tyle!/buahaha> Uuuuuuuuu bida.....Nic dobrego niw ma...A miałam ochotę na zupkę chińską! Buahahah...Albo na rogalika ze snickersem! Snickers jest ale ni ma rogalika. A do sklepu nie pójdę, bo a) nie chce mi się, b) zimno jest, c) yy..no coś się wymyśli J
OOOOO poczekajcie chwilkę. Ktoś przyszedł. No zgadnijmy kto to mógł być? Eh.....Ł...Dobra, miałam pisać po kolei ...
A więc WTOREK
Co tam się jeszcze działo? No bo nic sobie przypomnieć nie mogę! No to wychodzi na to, że to co się działo, nie było warte zapamiętania.;P
ŚRODA
W szkółce....coś mi się wydaje, że te debilki, co chcą mnie pobić czepiały się coś mnie...eh..olewka kompletna :P I oceny z fizyki wystawiał facet. Buahahha....Czyta przy moim nazwisku i mówi, że oceny jeszcze nie ma. „bez oceny” czy coś takiego. TO ja a dlaczego? A bo się zastanawiam nad 6. „yyyyyyyy Nad 6?” „no tak nad 6” I jak się zaczęłam brechtać!!! Buahahhaa...To facet aż się tak jakoś dziwnie popatrzył...hyhy. I mam 6! Buhhahaha! Jeszcze jakieś zadanko musiałam z kumpelą rozwiązywać (ona też ma 6 ;P) I mam 6! Z fizy! Buahaha!
Po szkółce miałam mieć niemiecki, ale babka zachorowała (ach...jak mi przykro ;p) to nie miałam, więc do domciu szybciutko. Zjadłam cosik sobie i sruuuuu na trening. Na treningu oczywiście się poobijałam (co za nowość...)na koniec graliśmy w nogę! Buahaha..Moja drużyna wygrała 4:2 J Yeaaaaaaaaaaaah JJJJJ. Przyszła po mnei koleżanka, więc drogę powrotną miałąm bardzo ciekawą.....Buahahhaa...Nie wspomnę, że się cały czas brechtałyśmy...JJJJJJJ Wróciłam do domciu to wygonili mnie do sklepu! Wrrrrrrr (to wcale nie są odgłosy dużego fiata!!!!;P). Wróciłam, zrobiłam sobie cosik do amania i Ł. Przyszedł. Hyhyh...Najpierw gadalismy z 20min na klatce, ale moja maderka zagoniła nas do domciu. I very goooood, bo myślałam, że zamarznę! No to się tak dziwnie złożyła, że na drugi dzień miałam mieć sprawdzian z biologii i oczywiście nic nie rozumiałam, to zaproponował, że mnie pouczy. No to oki. Chociaż i tak każdy wie po co przyszedł. Eh...Na szczęście wtedy ta rozmowa mnie ominęła. Ufffffff. Uczył mnie i nauczył J Hyhy...Nie było żadnej praktyki! Sama teoria! (to tak dla wyjaśnienia, bo połowie się coś nasuwała...Zboczeńcy! Buahhahaha) No to tak gdzieś za 10 21 poszedł...Hyhy.
CZWARTEK
Sprawdzianik nie poszedł najgorzej. Muszę przyznać, że mnie nauczył.....hyhy ;p I też wystawiali resztę ocenek...Z polaka-5 z historii-5, z chemii-5, z biologii-5, z religii-5...Hyhy! I nie jestem kujonem! Buahaha...Bo pałę z matmy jeszcze dostałam! Buahaha..z kartkówki...ale to nie moja wina, że tego nie rozumiem wkońcu!
Poszłam do domciu zjadłam coś i na trening poleciałam. Poobijałam się jak zwykle, zdolność tą mam po swojej kochanej siostruni – Marcie (olewka, anielica-mroku) i wróciłam do domciu. Ten trening to był fajny nawet. Biegaliśmy sztafetę przez ławeczki na czas J Buahaha. Nie wyszliśmy najgorzej J Potem do domciu. Zrobiłam sobie coś do amania i oczywiście Ł. Przyszedł! I znowu była ta sama rozmowa...Ehhh.... No jakoś się wykręciłam. Chciał mnie jeszcze na dwór wyciągnąć! Wariat! Ja zamarzam, a on mnie na dwór wyciąga! Oczywiście się nie dałam! Buahaha...I pomarzłam...ale na klatce. Przyszedł z takimi dwoma gościami. Jednego znałam, a ten drugi...Buahaha,....Normlanie pierdolnięty! Ale w tym dobrym znaczeniu tego słowa! Cały czas się brechtaliśmy..buahhh. Poczekajcie niech się wyśmieję, bo jak mi się to przypomina to pękam ze śmiechu...hyhy :P Ale jak się go spytałam ile ma lat. Czy 13, a może 14....bauhahaha.....a on ma 17! Bauhahaa.....W życiu bym nie powiedziała! I tak w ogóle Ł. Też ma 17...hyhy.......a ja myślałam, że 16....No ale na tym się moje myślenie kończy.
PIĄTEK
<nic nie mówię, że tę notkę piszę od 1,5h...hyh....cały czas mi ktoś przeszkadza J>
Piątek minął very przyjemnie J
Po szkółce na basenik poszłam z kumpelą J. Plywamy sobie w najlepsze i ja do neij z tekstem „Dlaczego ja tam widzę Ł. i W.?” Bo to są Ł. i W.” „K. Schowaj mnie!” To ta mnei pod wodę wcisnęła! Wrrrrr....Jakoś się pod tą wodę nie utopiłam, ani mnie nie zobaczyli czyli był good. Wychodzimy z basenu, a tam Ł. z W. I później cały czas z nami łazili! Buahaha. Jakoś im uciekłyśmy....Buahhahaa...i szukali nas potem po całym mieście a my w parku siedziałyśmy. Ten mój park w sumie fajnie po ciemku wygląda. Myślałam, że straszniej i że jacyś erotomani będą a ich (niestety ;P) nie było...Buahaha..Za to jakiś koncercik był rockowy. Tzn się takich zespołów rokowych znanych nie było. Ale fajnie brzmiało jak się szło. Niestety starsza mnie puścić nie chciała, a o dyskotece mogłam od razu zapomnieć.....Buuuuuu....
Nom dobra...wracamy z parku oczywiście spotykamy Ł. i W. Nie no myślałam, że ze śmiechu pęknę bo 15s przed tym powiedziałam, że ich spotkamy...hyhy...Dobra..to nas oczywiście pilnowali, żeby nas nikt nie napadł ani nic...Buahaha...Jacy troskliwi! Hyhy...później im jakoś zniknęłyśmy...bidactwa..pewnie się martwili..Buahahhaa...
Poszłyśmy do wypożyczalni po film. „Mrówki w gaciach” W sumie myślałam że lepsze będzie! A to takie piiiiiiiii...Reklama taka dobra a film na poziomie spidermana! Też mi się nie podobał!
Dobra, koniec recenzji. I tak jakby co, to spałam u K. J
DZISIAJ (sobota)
Tak koło 10.00 obudził mnie u K. telefon. Nasza wspólna kumpelka G. Dzwoniła do mnie..buahaha...na numer K. Pomińmy. Na basenik się jej zahcicało iść. No to O.K. My z K. To napalone baseniary :P
To koło 11.00 się wygrzebałyśmy z wyrka i K. poszło robić śniadnko. Mało zjadłam, ale się najadłam! I wybyłam do domciu. Z deczka ogarnęłam biureczko, pokłóciłam się ze starszyzną i poszłam na basenik JJJJ
Jestem z siebie dumna! Pobiłam swój rekord! Buahha! 25m pod wodą bez wynurzania się! Buahah! Jestem z siebie dumna! ;) I obolała! Krzyz mnie boli gdzieś tam na dole! Tak gdzieś koło tyłka! Buuuuuuuuuu!!! Bo oczywiście maleństwu (mnie) zachciało się nauczyć skakać na główkę z wieży. Wyszło ze 4 razy a za 5 się coś zabardzo przegibnęłam do tyły i plerki mnie teraz bolą! Buuuuuuuu....Ale skoczyłam! Buahaha! Też jestem z siebie dumna, ale i z deka złamana, bo mnie bolą! A jak mi teraz kumpel powiedział, że jego kumpel jak skakał na bańkę to coś se zrobił...Coś z płucem.....to ja może więcej skakać nie będę.....hyhy....
Dobra, kończę - starszyzna goni. Dokończę tę notkę jutro J
Paps
DZISIAJ (niedziela)
Rano jakoś mnie z wyrka ściągnęli...Taaaaaa...ściągnęli. G. Zadzwoniła z pytaniem czy przypadkiem z nią nie pójdę gdzieś tam. NO jak ja mam iść jak już się poumawiałam? Napiszę może dokładniej. Umówiłam się z Ł. bo miał mi pomóc z chemią, no to odpada. Jakoś się jej pozbyłam, a starsza mi oznajmia, że jedziemy „pod las”. No myślałam, że wybuchnę! No ale ok. Zadzwoniłam do Ł. Jego brat odebrał...hyhy...chyba brat ;P a Ł. nie było. No mówi się trudno. Kazałam przekazać żeby nie przychodził. Tak siedziałam sobie ze starszą i się nudziłam i w końcu się pytam czy jedziemy. A ona mi na to, że nie, bo jej się nie chce i takie tam. No teraz to meni zdrowo wkurwiła! I jeszcze mi nie pozwoliła iść do Niemiec na orkiestre! Wrrrrrrrrrrrrr..... To przyszłam tu odreagować :P
I mi się już w ogóle nic nie chce wiec może skończę....hyhy...
Paps
Dodaj komentarz